ErrrrrrrOR!
Są momenty (dni, tygodnie, miesiące...) kiedy emocji jest tak wiele, że aż z nas kipi.
I co robimy? Zaciągamy ręczny i cała wstecz... wciskamy restart i zaciskamy powieki w nadziej, że gdy je otworzymy będzie już po wszystkim i znów zaświeci słoneczko...
EMOCJE - tak często przez nas blokowane, ignorowane i wypierane...
Chcemy być szczęśliwi, upajać się radością i sukcesem, kochać i być kochanym.
Lecz jak to zrobić? Jak czuć, skoro nie chcemy CZUĆ?!
W świecie podziałów i dualizmów zwykliśmy nas samych dzielić na Dobro i Zło, na Czarne i Białe. Dzielimy nasze Emocje na mniej i bardziej przydatne, na dobre i ZŁE
Nauczyliśmy się w toku naszego rozwoju, już w dzieciństwie stawiać pewne odczucia na piedestale i wypatrywać ich na każdym kroku jak wygłodniałe wilki, podczas gdy inne zostawiamy w cieniu, spychamy na margines, odrzucamy i drętwiejemy już na samą o nich wzmiankę...
Emocje to energia a energia musi płynąć, przyblokowana energia eksploduje niszcząc wszystko w swym zasięgu. Nie ma złej czy dobrej energii, jest za to różna jej częstotliwość i natężenie, a to jaki z niej zrobimy pożytek to już od nas samych zależy.
Jako świeżo upieczone ludzkie istoty tzw. dzieci, jesteśmy poddawani wszelkim możliwym próbom, na to jak będziemy gospodarować naszą własną energią. W naszym domu rodzinnym oraz grupach rówieśniczych, doświadczamy różnych sytuacji wywołujących w nas określone reakcje emocjonalne, początkowo wyrażamy je nieskrępowanie i spontanicznie, badając reakcję otoczenia. Gdy jednak otoczenie stawia nam opór w postaci niezrozumienia, wyśmiewania, wyszydzania, bagatelizowania lub wręcz upokarzania nas, energia- Emocje zostają zablokowane. I tak krok po kroku, warstwa po warstwie zakrywamy nasze emocje, blokujemy je, budujemy mury ochronne wokoło siebie.
Konsekwencją tego w dorosłym życiu, delikatna iskra powoduje spektakularny wybuch. Skumulowana energia znajduje ujście w tej naszej twardej skorupce i pcha się na powierzchnię.
Ale my nie chcemy CZUĆ... to przecież ZŁE emocje.
Nie można się złościć bo wezmą nas za choleryków i agresorów.
Nie można się smucić bo wezmą nas za histeryków z depresją.
Nie można się bać bo przecież jest to świat, w którym wszyscy musimy być drapieżnikami i rekinami biznesu...
Więc co można? Ładnie się uśmiechać, sprawiać dobre wrażenie i skrywać się za piękną, szklaną fasadą złudzeń i sztucznego dobrobytu...
Blokując "złe" emocje, blokujemy również te "dobre". Nie chcąc czuć złości, zazdrości, smutku czy lęku, nie dajemy sobie możliwości na to by w pełni cieszyć się życiem, mówimy, że kochamy ale tak naprawdę nie czujemy tej miłości. Stajemy się pustą skorupą, która faktycznie jest pełną zablokowanych emocji bombą z opóźnionym zapłonem.
Jak żyć zatem? Jak CZUĆ?
Przede wszystkim pozwolić sobie czuć, całe spektrum emocji, wszystkie odmiany i zabarwienia. Poznaj swoje emocje, naucz się je nazywać, naucz się określać ich natężenie i umiejscowienie w ciele, czy dają jakieś doznanie bólu, dyskomfortu? Albo wrażenie lekkości i ciepła. Następnie pozwól aby Cię prowadziły. Tak, pozwól aby lęk, smutek czy złość prowadziły Cię do wszystkich tych momentów w życiu, kiedy zostały zablokowane, kiedy nie mogłeś CZUĆ, kiedy musiałeś wyrzec się cząstki siebie w imię przetrwania... Zanurz się w tych emocjach i pozwól aby przez Ciebie przepłynęły, a gdy już je poznasz i uwolnisz nadmiar tej energii, smutek czy złość będą tylko chwilowym stanem informującym Cię, o tym gdzie się aktualnie znajdujesz. Przestaną być potworem z szafy, do której nie chcesz zaglądać.
Na drodze do poznania własnych emocji, polecam mieć w telefonie zdjęcie tzw mapy emocji Plutchika, która pomoże nam w dowolnym momencie określić jaka energia w nas płynie.
Czułych doznań wam życzę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz