Wszyscy współcześni "GURU" od rozwoju osobistego powtarzają do znudzenia: "Wyjdź ze strefy komfortu!" Ale czy to aby napewno dobry pomysł..?
Jestem zdania, że wszystko ma w życiu sens, swój czas i swoje miejsce. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Wszystko czego doświadczamy Tu i Teraz, ma się zadziać właśnie tu i teraz.
Przesadne przyspieszanie swojego procesu rozwoju i transformacji, może prędzej doprowadzić do przepalenia się bezpieczników, zamiast osiągnięcia upragnionego celu.
Wyobraź sobie wieżowiec, który na ostatnim piętrze ma taras, z którego roztacza się piękny widok na panoramę miasta. Winda się popsuła. Idziesz na klatkę schodową. Wchodzisz na pierwszy poziom i schody się kończą. Są za to drzwi z numerem 1, przechodzisz przez nie i znajdujesz się w pomieszczeniu, w którym są kolejne drzwi odpowiednio z numerami 2, 3 i 4. Logicznym wydaje się, że powinieneś przejść przez drzwi z numerem 2, ale korci Cię aby być już dalej i szybciej, więc chwytasz z rozpędem za klamkę drzwi z numerem 4 i o mały włos a spadłbyś w przepaść. Okazuje się na progu, że za drzwiami z numerem 4 jest wielka dziura i gdzieś chen w oddali widać klatkę schodową i obok drzwi z numerem 3. Podekscytowany biegniesz do drzwi z numerem 3 iii... historia się powtarza. Już wiesz, że musisz przejść przez odpowiednie drzwi, w odpowiednim momencie, aby przejść do kolejnego etapu swej podróży.
Pewnych spraw się nie przeskoczy i nie ma w tym nic złego. Musimy doświadczyć określonych sytuacji, poznać pewnych ludzi i zdobyć potrzebne nam umiejętności, by w pełni radości i satysfakcji doświadczać kolejnych etapów tej pięknej zabawy zwanej ŻYCIE.
A co ze strefą komfortu?
Jak sama nazwa wskazuje daje Ci poczucie komfortu, innymi słowy poczucie bezpieczeństwa. I choć może czasem jest ono złudne i przypomina złotą klatkę, widocznie jest Ci na ten moment potrzebne.
Z materią bywa tak, że im bardziej napieramy, tym większy opór napotykamy. Walcząc na siłę z własną strefą komfortu, burząc kilofem swoje pieczołowicie przez lata stawiane mury obronne, dostaniemy zadyszki a i tak będziemy stać w tym samym punkcie...
Strefa komfortu jest dla nas kolejnym "drogowskazem". Dopóki nie zajrzysz do środka i nie zobaczysz jakie skarby tam trzymasz i właściwie jaki obszar zatacza Twoja strefa komfortu. Wychodzenie z niej, będzie przypominać porzucenie pijanego bezdomnego w ciemnym lesie, z paczką zapałek w kieszeni, aniżeli rozważnego wędrowca, który zna swoje zasoby, ma mapę i ma miejsce, do którego może wrócić.
Twoje zadanie to stać się tym rozważnym wędrowcem.
Bo może się okazać, że wcale nie musisz nigdzie wychodzi. Może w Twojej strefie jest pełno skarbów i ogromna przestrzeń to eksplorowania i doświadczania życia, a Ty stoisz gdzieś z boczku i próbujesz przebić głową mur, bo jakiś "Guru" powiedział, że tak trzeba.
Zacznij swoją podróż od odkrycia i pielęgnowania swojej strefy, by faktycznie stała się komfortowa, by stała się Twoją oazą spokoju i harmonii :) a gdy tak będziesz ją pielęgnować, wkrótce dostrzeżesz, że nie musisz wychodzić nigdzie PO ZA... jakąś "strefę", gdyż wszędzie czujesz się dobrze, szczęśliwie i komfortowo :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz