wtorek, 24 września 2019

Pułapka rozwoju Świadomości.

Rozwijamy się, transformujemy, wzrastamy. W całym tym procesie wierząc i kurczowo trzymając się wizji nas samych, jako ludzi oświeconych, mądrych, kochających siebie i innych miłością bezwarunkową i wszechogarniającą. Ale czy nie jest to kolejna maska, kolejny wzorzec, kolejny program, który nabudowujemy wokół siebie, aby czuć się lepiej, aby czuć, że inni o nas dobrze myślą i nas akceptują… ? Aby czuć, że jesteśmy Inni, może nawet lepsi od całej reszty społeczeństwa? Żyjemy wyzwoleni z Matrixa, ponad przyziemnymi problemami, widzimy więcej, rozumiemy o co w tym wszystkim chodzi… Ale czy aby na pewno?
Z podziwem patrzymy na innych „oświeconych” - niby Guru. Chcemy wierzyć w ich mądrość i nieomylność. Tracąc z pola postrzegania prawdę o nich i o nas samych. 
Jesteśmy tylko ludźmi!
Poprawka… jesteśmy wielowymiarową nadświadomą istotą – Duszą/ Bogiem/ Esencją, która to istota, jest w czasowym ludzkim doświadczeniu na planie fizycznym. 
Jesteśmy! MY – JEDNOŚĆ!
Ale tu i teraz, na tej planecie… jesteśmy Tylko ludźmi…
Mylimy się i potykamy o własne nogi. Kręcimy się w kółko ganiając za własnym ogonem…
I to jest PIĘKNE… i to jest Magia! 
Możemy wierzyć i kurczowo trzymać się postrzegania siebie przez pryzmat własnego „Oświecenia”. Ale „po tamtej stronie” liczy się tylko DOŚWIADCZENIE.
Nie ważna jest ilość trofeów na półce, ale ilość blizn, które pokochaliśmy w sobie, które nas kształtują. Nie ważna jest ilość wygranych bitew, tylko szacunek do siebie i „przeciwnika”, za podjęcie walki. I wdzięczność za lekcję, której właśnie doświadczamy. 
Nie trzymaj się kurczowo swojej tarczy, ponieważ zasłania Ci ona cały widok… piękny widok.

poniedziałek, 23 września 2019

Dzisiaj!


Dzisiaj jest Ten dzień…

Dzień, na który tak długo czekałeś.

Dzisiaj, staniesz przed lustrem i powiesz:

„Kocham Cię” 

Dzisiaj, spojrzysz na swoje życie i powiesz:

„Jestem z Ciebie dumny”

Dzisiaj, oddychasz…

Dzisiaj, bije Twoje serce…

Dzisiaj, dotykasz gwiazd!

Dzisiaj, dzieje się magia!

sobota, 21 września 2019

Bo JA Jestem… Tobą!

Przyszło do mnie podczas dzisiejszej medytacji… może komuś pomoże…

„Szukasz mnie, pragniesz, tęsknisz za mną…
Gonisz we mgle na oślep… gonisz aż do utraty tchu…
A ja Jestem… tuż za Tobą…
Staram się dosięgnąć Twojego ramienia, ale Ty wciąż za mną gonisz…
A ja Jestem… tuż za Tobą…
Wypatrujesz mnie wszędzie, ale odwracasz wzrok gdy na Ciebie patrzę…
A ja jestem… tuż za Tobą…
Zatrzymaj się! Goniąc mnie, wciąż przede mną uciekasz!
A ja jestem… tuż za Tobą!
Pozwól dotrzymać sobie kroku…
Bo JA Jestem… Tobą!”

poniedziałek, 29 lipca 2019

Co karmi Twoje emocje?

Emocje są reakcją na rzeczy, sytuacje, ludzi, których doświadczamy w naszym życiu. Jeśli blokujemy przepływ własnych emocji, odcinamy się od nich, spychamy na margines, ignorujemy informację jaką nam dostarczają, ta energia zostaje w naszym ciele i krąży zablokowana. Ignorując nasze Emocje, oddajemy ster dowodzenia - nasze życie, w panowanie czynników zewnętrznych. Stajemy się reaktywni, aż z czasem nagromadzona energia naszych stłumionych emocji, za sprawą niewielkiej iskry wybucha, burząc nasz ład i porządek - nasze życie.

Dlaczego tak się dziej? Nasze emocje są w ścisłej relacji z naszymi myślami. Gdy utkniemy w jakiejś sytuacji, która wywołała w nas określoną emocję i bezustannie, na różne sposoby wracamy myślami do tej sytuacji, myśli zaczynaja podtrzymywać nasz stan emocjonalny. Dosłownie zasilamy energią naszych myśli, nasze emocje. Umysł wpada w błędne koło, napędzających się nawzajem myśli.Dzieje się to tak długo, aż zdamy sobie z tego sprawę i powiemy STOP.Koniec jazdy na autopilocie. Ty przejmujesz dowodzenie. Ty przejmujesz ster i odpowiedzialność za swoje emocje i czyny.



Jak wyjść z błędnego koła?

1.Przyjmij i zaakceptuj swoje emocje - naucz się nazywać swoje emocje, określać ich intensywność, pozwól aby przez Ciebie przepłynęły, znajdź dla siebie bezpieczną przestrzeń, zaopiekuj się sobą. Jeśli masz potrzebę płakać - płacz, jeśli chcesz krzyczeć - krzycz (ale nie na kogoś ;P chodzi o ekspresję energii na zewnątrz), jeśli potrzebujesz napisz list do osoby, która Cię zraniła lub do samego siebie (przelanie na papier swoich myśli bardzo pomaga uwolnić się od przeszłych zdarzeń i emocji)

2.Cofnij się wspomnieniami do chwili gdy powstała ta pierwotna emocja - spójrz na siebie z przeszłości, ale nie oczami osoby, którą jesteś teraz, ponieważ teraz jesteś już bogatszy o doświadczenie i z tej pozycji łatwo stać się swoim własnym krytykiem, swoim własnym katem. Na chwilę stań się powrotem osobą z przeszłości, przypomnij sobie okoliczności jakie w tedy istniały i uświadom sobie, że reakcja i decyzje jakie w tamtym momencie, z tamtą wiedzą podjąłeś, były najlepsze z możliwych. 

3.Przebacz sobie - często emocjom typu złość, smutek, strach towarzyszy jednoczesne poczucie winy, które dodatkowo potęguje nasze nieświadome przywiązanie do danej emocji i sytuacji z przeszłości, w której wciąż mentalnie tkwimy. Przebacz sobie - w tym procesie pomocne może stać się narzędzie Ho'oponopono , otocz się miłością, współczuciem i troską. Stań się swoim najlepszym przyjacielem.

4. Stwórz nowe pasmo myśli w swoim umyśle - zacznij obserwować swoje myśli, mogą Ci w tym pomóc ćwiczenia uważności, medytacja, relaks z muzyką. Jakąkolwiek formę zgodna ze sobą wybierzesz, staraj się wychwytywać te stare nie potrzebne myśli, które wracają Cię do chwil które już uzdrowiłeś i staraj się zastąpić je nowymi zgodnymi z Tobą, pełnymi miłości, radości, szczęścia i spełnienia. Te nowe myśli staną się nawozem dla emocji, których najbardziej pragniesz w swoim życiu 

Pamiętaj praktyka czyni mistrza! Podobnie jak np z jazdą na rolkach/ łyżwach, będziesz tracić równowagę, będziesz upadać, ale nagroda jest warta tego wysiłku. Z czasem będziesz śmigać z ogromną przyjemnością i nawet jeśli się czasem potkniesz, stracisz równowagę i upadniesz, to nie będzie już bolesny upadek,  szybko się pozbierasz, otrzepiesz i będziesz jechać dalej :D 

piątek, 26 lipca 2019

EGO - przyjaciel czy wróg ?

W obecnym świecie Ego zyskało niezbyt dobrą sławę. Ego-izm, Ego-centryzm, Ego-tyzm...

Ego jest często utożsamiane z naszą "ciemną" stroną, z naszymi niskimi popędami i dążeniami do zaspokajania swoich potrzeb, nawet kosztem innych. Z tego powodu wiele osób na ścieżce rozwoju osobistego czy duchowego poleca złamać Ego, wyzbyć się go, stłumić popędy Ego...


Lecz wkrada się tu pewne zakłamanie już na starcie.
Ego nie równa się naszym niskim popędom, Ego to nie egoizm.

Prawdziwa rola Ego to wspieranie nas, godzenie pierwotnych instynktów (fizycznego, ludzkiego ciała), naszego sumienia i świadomości ze środowiskiem zewnętrznym.
Ego jest częścią nas. Nas na planie fizycznym, nas inkarnującej duszy w świecie materii. Bez Ego nie przetrwalibyśmy zbyt długo.

Misją, celem i przeznaczeniem, każdej duszy inkarnującej na Ziemi jako człowiek jest DOŚWIADCZANIE. Doświadczanie zarówno dobrych jak i "złych" rzeczy. Smakowanie życia, podziwianie kolorów i dźwięków, Doświadczanie relacji, zdarzeń, miejsc wszystkiego co możliwe w tym pięknym fizycznym, materialnym świecie.

Ego w tym wszystkim pełni rolę przewodnika i strażnika. Ego uwielbia materię, stałość, wszystko co jest mu znane, stabilne, nie podważalne. Ego w materii (w świecie fizycznym) czuje się jak przysłowiowa ryba w wodzi.

Ryzyko powstaje w momencie, gdy dajemy złapać się na przynętę tego pięknego świata i zaczynamy utożsamiać swoje JA, swoją najprawdziwszą istotę, swój rdzeń z Ego - z materią.
Problem nie leży w Ego, lecz w postrzeganiu i przywiązaniu do kruchego świata zewnętrznego. Przywiązaniu do określonego sposobu życia (statusu materialnego), Przywiązaniu do relacji (lęk przed samotnością), Przywiązaniu do swojego określonego wizerunku, który Ego chce zatrzymać, gdyż lubi wszystko co znane i stabilne.
Lecz nasz wizerunek, status czy relacje nie są niczym stałym. Ciągle się zmieniamy, ewoluujemy, wzrastamy i skostniałe Ego, któremu pozwalamy przejąć stery, chroniąc nas, rzuca nam kłody pod nogi, byśmy zostali w znanym, stabilnym i bezpiecznym środowisku. Lecz ta stabilność, to tylko złudzenie.

Robiąc krok w tył, wychodząc z poziomu postrzegania Ego, możemy zobaczyć prawdę o nas samych.
Nie jesteśmy tylko ciałem i Ego. W rzeczywistości jesteśmy Duszą, której MOC znacznie przewyższa materialne postrzeganie Ego.

Czas zakończyć tą nierówną i bezcelową walkę z Ego, z cząstką nas samych.
Dusza ma ogromną Moc, Ego ma narzędzia jak tą moc wcielić w świat materii.

Czas na nawiązanie współpracy naszego wyższego JA - świadomości - duszy z Ego. Czas na wspieranie się nawzajem, na jedność w nas. Bez współpracy duszy z ego, nie będziemy mogli wypełnić naszej misji tu na ziemi.

Rolą Duszy w tym duecie jest naświetlenie ego prawdy.
Prawdą jest, że istnieje tylko Światło - Miłość. A ta wiedza pozwala zrozumieć, że jako ludzie nie potrzebujemy tych wszystkich łatek, etykietek, tych wszystkich zewnętrznych elementów, aby czuć się kochanym, aby czuć PEŁNIĘ. Nie musimy zasłużyć, czy zapracować sobie na miłość.
Ponieważ miłość zawsze była, jest i będzie w nas samych.

Rolą Ego jest ochrona i nawigowanie po tym fizycznym świecie. Jeśli dzieje nam się krzywda, ktoś narusza nasz granice Ego wkracza do gry i walczy o swój teren. Celem Ego jest wspieranie w materializowaniu planu naszej duszy na tą inkarnację.

Pamiętając kim w istocie jesteśmy, możemy nawiązać współprace z Ego i dając sobie z poziomu duszy, prawdziwe poczucie bezpieczeństwa i bezwarunkowej miłości, możemy zrealizować w materii wszystko to czego pragniemy. A nasze Ego, nasz przyjaciel - będzie nas alarmować, gdy zaczniemy wpływać na niebezpieczne wody w tym materialnym świecie.


sobota, 20 lipca 2019

EMPATIA / EMPATA dar czy przekleństwo??

Jako dziecko byłam bardzo wrażliwa. Wyczuwałam emocje i intencje innych ludzi, jeszcze zanim zdążyli otworzyć usta. Czasem było to fajne i pomocne, ale czasem ilość bodźców była tak duża i intensywna, że przebywanie wśród ludzi było nie do zniesienia.



EMPATIA
To naturalna zdolność, którą każdy z nas posiada. Dzięki empatii możemy zrozumieć lub wyobrazić sobie, co druga osoba czuje, przez co właśnie przechodzi. Każdy z nas ma wolną wolę i w tym aspekcie możemy wybrać, czy korzystamy z tej umiejętności lub nie.

EMPATA
Jest to osoba, która ma swoje zdolności empatyczne podkręcone do ekstremalnego maksimum.

To co często jest nam przekazywane w kontekście empatii i Empaty to osoba introwertyczna, unikająca ludzi, przewrażliwiona, osoba która jest narażona na negatywny wpływ i wykorzystywanie przez narcystycznych ludzi i tzw. wampiry emocjonalne. Czasem nawet pada określenie, iż jest to osoba, która "pochłania" emocje innych ludzi.

Prawda o byciu Empatą, jest jednak troszkę inna.

EMPATA TO OSOBA, KTÓRA WYKRYWA, ODCZYTUJE I TRANSFORMUJE ENERGIĘ

Innymi słowy Empata ma wysoką zdolność i możliwość rozpoznawania emocji (energii) innych ludzi, oraz potrafi transformować, przekształcać emocje o niskiej wibracji takie jak żal, smutek, złość w emocje o wyższej częstotliwości jak spokój, radość, miłość, harmonia.
Dzięki tej zdolności Empata ma możliwość wspomagania innych w procesie uzdrawiania -> transformowania ich emocji.
Naturalnym stanem Empaty jest ekstrawertyzm, ponieważ osoba taka niesie w sobie ogromną zdolność do kochania i pomagania innym. Niestety, często bycie osobą wrażliwą i współczującą, jest traktowane jako słabość, coś czym nie należy się chwalić, a najlepiej się tego wyzbyć. Jesteśmy uczeni, aby być twardym i kierować się rozumem. Nie znamy swoich uczuć, nie potrafimy ich nazywać, a co gorsza jako Empaci mamy problem w określeniu, czy dana emocja należy do nas czy właśnie nasz radar wychwycił energię innego człowieka.  Stety / Niestety Empata zawsze odczuwa silnie uczucia innych ludzi, często jest ich tak dużo i są tak intensywne, że jedynym sposobem jest ucieczka. Dlatego Empata zamyka się w sobie i staje się introwertykiem. Ale jest to jedynie mechanizm obronny i zawsze można wybrać inaczej.

Czy Empata jest narażony na wykorzystywanie ze strony narcystów i wampiry energetyczne?
Jeśli nie jest świadomy swojej mocy, swoich zdolności i wierzy, że jest słaby, że jest ofiarą innych "silniejszych", to tak, może zostać wykorzystany.
Lecz Empata i słabość to dwa przeciwległe bieguny.

Jeśli jesteś Empatą, który "nie świeci", który ma zamkniętą swoją moc, to w Twoim życiu będą pojawiać się osoby, które "zmuszą" Cię do tego abyś zajrzał do środka, w głąb siebie.

Jeśli jesteś Empatą, który ŚWIECI :D, który jest świadom swojej MOCy, wiesz doskonale, że zawsze masz wybór. To Ty decydujesz.

Błędne przekonanie, w które wierzy wielu ludzi to:
"Energia, która jest poza mną, jest silniejsza ode mnie."
Ja również przez wiele lat błędnie wierzyłam, że emocje innych ludzi mnie dominują, że chłonę je jak gąbka i nie mam na to wpływu. Ale to nie prawda!
To Ty zawsze i wszędzie decydujesz o tym czy i w jakim stopniu odczytujesz emocje (energię) innych ludzi. Ty masz pokrętło, którym sterujesz natężenie energii, która do Ciebie dociera.

Czas zmienić to błędne przekonanie na:
"Nie ma potężniejszej Energii, niż ta która jest we mnie."
Prawda o Tobie (oraz każdym człowieku) jest taka, że jest w Tobie czysta MIŁOŚĆ, nie ma energii silniejszej niż miłość. Jedyne czego potrzebujesz, to przypomnieć sobie o tym.

To czego możesz dokonać jako ŚWIADOMY EMPATA, gdy spotykasz osobę, która wciąż wierzy w złość, żal. cierpienie, smutek i wibruje w tych niskich częstotliwościach, możesz transformować tą energię swoim wewnętrznym płomieniem. To nie oznacza, że wyczerpujesz swoją energię... bo przypominam nie ma nic innego niż Miłość. To oznacza, że dzięki swojej świadomości, możesz oświetlić drogę innym aby dostrzegli gdzie jest prawda :)

Światło jest w Tobie :D


piątek, 19 lipca 2019

Jak wrócić do wewnętrznej równowagi?

Czy jesteś przy zdrowych zmysłach?
Czy potrafisz doświadczać życia, korzystając z darów, w które wyposażyła Cię Matka Natura?
W pogoni za doczesnym światem, zatracamy nasze wrodzone zdolności do poznawania i doświadczania życia takim jakie jest, bez oceniania i krytyki.
Nasze zmysły są w tym doświadczeniu nieocenione, pomagają nam i wspierają. Poznaj swoje zmysły a dzięki nim, swoje własne bogactwo oraz piękno tego świata.









Eksploruj. Doświadczaj. Baw się :)

Jak wrócić do wewnętrznej równowagi? Cz. 5 DOTYK

Każdy z nas pragnie obecności, bliskości i ciepła drugiego człowieka.
Ale bywa tak, że ten dotyk boli... pali aż do kości.
I wcale nie musi być tak, że zaistniały jakieś traumatyczne sytuacje w naszym życiu...
Jeśli brak nam równowagi, jeśli nie rozwijamy w sposób harmonijny wszystkich obszarów swojego życia, a przede wszystkim brak nam ufności do samych siebie i miłości płynącej ze środka nas samych, dotyk staje się nieznośny.
Ograniczamy się do przelotnego uścisku dłoni i szybko uciekamy krok w tył, do swojej strefy komfortu. Byle by nikt nas nie "dotknął" tam gdzie nas boli...
Boimy się i uciekamy, jednocześnie zerkając przez ramie w nadziei, że uzdrawiający uścisk nas utuli i poczujemy wytęsknioną błogość i spełnienie.

Dotyk to doznanie przyjemności... może być miękki lub szorstki, może być gorący lub zimny, może być suchy lub mokry, może być delikatny lub mocny.

Każdy z nas doświadcza dotyku w inny sposób.
Tam gdzie dla jednej osoby zaczyna się przyjemność, dla innej zaczyna się perwersja...
To co dla kogoś jest subtelnym muśnięciem, inna osoba może doświadczyć jako bezpardonowe naruszenie jej osobistych granic.
Poznanie siebie i świata poprzez zmysł dotyku jest czymś pięknym ale może być też niebezpieczne. Dlatego tak ważne jest aby i w tej strefie odnaleźć swoją własną, indywidualną równowagę i harmonię. Bez oceniania, bez porównywania się.
Zbadaj co jest Twoją indywidualną strefą komfortu w przestrzeni dotyku. W jakich miejscach i w jaki sposób lubisz być dotykany. A także jaki rodzaj dotyku i gdzie (zarówno jeśli chodzi o Twoje ciało a także miejsca i okoliczności zewnętrzne) jest tym którego nie chcesz doświadczać.

Jak to zrobić?


Eksploruj, doświadczaj, baw się... Dotykaj się, przytulaj, głaskaj :) Zajmij się sobą jak małym niemowlaczkiem albo małym zwierzątkiem, które potrzebuje ciepła, troski i miłości, i okaż sobie tą miłość w formie dotyku.

Poznawaj świat zewnętrzny, praktykuj swoją uważność dotykając przedmiotów codziennego użytku. Spróbuj określić ich fakturę,  twardość i temperaturę. Wspaniałym sposobem na poznawanie świata przez dotyk jest obcowanie z naturą. Dotykanie liści i kory drzew, chodzenie boso po trawie lub plaży. Przesypywanie piasku między palcami. Odczucie zimnej morskiej fali rozbijającej się o nasze nogi. Doznanie ciepła ogniska. Przyjemne muskanie naszej twarzy przez wiatr. Jednak moim faworytem są zwierzęta :) mizianie kota, albo czochranie innego zwierzaka jest nie tylko przyjemne ale również bardzo odprężające :D

Najlepszym fundamentem pod zbudowanie pełnej miłości i szacunku, Bliskości z drugim człowiekiem, jest zbudowanie tej relacji najpierw z samym sobą. Skierowanie się do wnętrza, do swojego serca, wsłuchanie się i zsynchronizowanie z jego biciem.

Czułych doznań wam życzę :)


Wyjdź ze swojej strefy komfortu !! ?

Wszyscy współcześni "GURU" od rozwoju osobistego powtarzają do znudzenia: "Wyjdź ze strefy komfortu!" Ale czy to aby napewno dobry pomysł..?

Jestem zdania, że wszystko ma w życiu sens, swój czas i swoje miejsce. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Wszystko czego doświadczamy Tu i Teraz, ma się zadziać właśnie tu i teraz.

Przesadne przyspieszanie swojego procesu rozwoju i transformacji, może prędzej doprowadzić do przepalenia się bezpieczników, zamiast osiągnięcia upragnionego celu.

Wyobraź sobie wieżowiec, który na ostatnim piętrze ma taras, z którego roztacza się piękny widok na panoramę miasta. Winda się popsuła. Idziesz na klatkę schodową. Wchodzisz na pierwszy poziom i schody się kończą. Są za to drzwi z numerem 1, przechodzisz przez nie i znajdujesz się w pomieszczeniu, w którym są kolejne drzwi odpowiednio z numerami 2, 3 i 4. Logicznym wydaje się, że powinieneś przejść przez drzwi z numerem 2, ale korci Cię aby być już dalej i szybciej, więc chwytasz z rozpędem za klamkę drzwi z numerem 4 i o mały włos a spadłbyś w przepaść. Okazuje się na progu, że za drzwiami z numerem 4 jest wielka dziura i gdzieś chen w oddali widać klatkę schodową i obok drzwi z numerem 3. Podekscytowany biegniesz do drzwi z numerem 3 iii... historia się powtarza. Już wiesz, że musisz przejść przez odpowiednie drzwi, w odpowiednim momencie, aby przejść do kolejnego etapu swej podróży.

Pewnych spraw się nie przeskoczy i nie ma w tym nic złego. Musimy doświadczyć określonych sytuacji, poznać pewnych ludzi i zdobyć potrzebne nam umiejętności, by w pełni radości i satysfakcji doświadczać kolejnych etapów tej pięknej zabawy zwanej ŻYCIE.


A co ze strefą komfortu?

Jak sama nazwa wskazuje daje Ci poczucie komfortu, innymi słowy poczucie bezpieczeństwa. I choć może czasem jest ono złudne i przypomina złotą klatkę, widocznie jest Ci na ten moment potrzebne.
Z materią bywa tak, że im bardziej napieramy, tym większy opór napotykamy. Walcząc na siłę z własną strefą komfortu, burząc kilofem swoje pieczołowicie przez lata stawiane mury obronne, dostaniemy zadyszki a i tak będziemy stać w tym samym punkcie...

Strefa komfortu jest dla nas kolejnym "drogowskazem". Dopóki nie zajrzysz do środka i nie zobaczysz jakie skarby tam trzymasz i właściwie jaki obszar zatacza Twoja strefa komfortu. Wychodzenie z niej, będzie przypominać porzucenie pijanego bezdomnego w ciemnym lesie, z paczką zapałek w kieszeni, aniżeli rozważnego wędrowca, który zna swoje zasoby, ma mapę i ma miejsce, do którego może wrócić.

Twoje zadanie to stać się tym rozważnym wędrowcem.

Bo może się okazać, że wcale nie musisz nigdzie wychodzi. Może w Twojej strefie jest pełno skarbów i ogromna przestrzeń to eksplorowania i doświadczania życia, a Ty stoisz gdzieś z boczku i próbujesz przebić głową mur, bo jakiś "Guru" powiedział, że tak trzeba.
Zacznij swoją podróż od odkrycia i pielęgnowania swojej strefy, by faktycznie stała się komfortowa, by stała się Twoją oazą spokoju i harmonii :) a gdy tak będziesz ją pielęgnować, wkrótce dostrzeżesz, że nie musisz wychodzić nigdzie PO ZA... jakąś "strefę", gdyż wszędzie czujesz się dobrze, szczęśliwie i komfortowo :)

HO'OPONOPONO


HO'OPONOPONO jest to metoda stosowana przez hawajskich Kahunów (szamanów/uzdrowicieli), którzy stosują ją w przypadku różnych konfliktów w rodzinach, w osadzie. Zasiadają wówczas w okręgu i oddają się wspólnemu duchowemu oczyszczaniu, za pośrednictwem kilku prostych fraz...




Dlaczego to działa?


Są to słowa - sformułowania, które mają bardzo wysoką wibrację i właściwie wszystkie można sprowadzić do wspólnego mianownika - MIŁOŚĆ.


PRZEPRASZAM - gdy przepraszamy siebie i innych okazujemy współczucie, zrozumienie i wsparcie. Jest to wyraz naszej emocjonalnej dojrzałości, umiejętności przyznania się do błędu, do porażki i pozwolenia sobie na nią. Gdyż błądzić jest rzeczą ludzką.


PROSZĘ PRZEBACZ MI - te słowa są z kolei wyrazem gotowości na odpuszczenie i przemianę. Już nie chcemy kurczowo trzymać się naszego cierpienia, złości i nienawiści, pozwalamy temu transformować, jesteśmy gotowi by wyruszyć w dalszą drogę i wzrastać w miłości.


DZIĘKUJĘ - proste słowo, a wielu ludzi zapomina o jego MOCY. Poczucie wdzięczności dla siebie i innych ludzi, otaczającego nas świata jest balsamem dla duszy. Jedno proste słowo... nie wymaga od nas wiele wysiłku a może wprowadzić ogromne zmiany w naszym życiu i relacjach z ludźmi.


KOCHAM CIĘ - Każdy z nas chce być kochany, chce doświadczać miłości i czasem w pogoni za tym doświadczeniem, gubimy jej prawdziwy sens i istotę. Prawda o miłości jest taka... że nie mam nic innego :D czyż to nie piękne?! trzeba sobie tylko przypomnieć o tym, że miłość jest w nas i my jesteśmy w miłości i wcale nie trzeba za nią gonić, ani jej szukać.



Jak tego używać?


Najprościej... stosować te sformułowania codziennie!
Stojąc w kolejce w sklepie, na przystanku, w korku, myjąc naczynia, biorąc prysznic, na spacerze, po przebudzeniu, przed zaśnięciem. Kiedy tylko się da. Niech te słowa wypełnią Twoje myśli, niech staną się Twoją codzienną mantrą.
Podczas wypowiadania tych słów w głowie, albo na głos, może nawet stojąc przed lustrem i patrząc sobie głęboko w oczy, zaobserwuj jak się wtedy czujesz, jakich emocji doświadczasz? Czy wszystkie słowa wypowiadasz z lekkością, radością i miłością? Czy może czujesz jakiś wewnętrzny zgrzyt, odzywa się Twój wewnętrzny krytyk, albo wręcz słowa utykają ci w gardle?
Przyjrzyj się temu, niech te odczucia prowadzą Cię do miejsc, które potrzebują zostać zauważone, uzdrowione i wypełnione MIŁOŚCIĄ.

Metoda ta służy wewnętrznemu uzdrowieniu i transformowaniu niskich wibracji (nienawiści, złości, żalu, smutku) w odczucia o wyższej częstotliwości takich jak radość, miłość, poczucie jedności i harmonii. Często stosuje je podczas medytacji, stają się wtedy moją mantrą, pozwalam im płynąć swobodnie w mojej głowie. Czasem gdy medytują w skupieni nad konkretną czakrą, pozwalam by wibracje tych magicznych słów, wspomagały harmoniczny przepływ energii w danym obszarze.

Jednak największą moc mają w zwykłym codziennym życiu, w relacjach z ludźmi. Gdy tylko dostrzegam w drugim człowieku coś co nie daje mi spokoju, wytrąca z równowagi wiem, że jest to moje własne odbicie tych miejsc, w które nie chce zajrzeć, które zakrywam i spycham na margines.

PRZEPRASZAM, PROSZĘ PRZEBACZ MI, DZIĘKUJĘ, KOCHAM CIĘ

Wypowiadając te słowa czy to w myślach, czy na głos. Czy to do siebie, czy do drugiego człowieka, podkręcamy częstotliwość :) Napięcie opada, atmosfera staje się bardziej przejrzysta, wreszcie możemy dostrzec w drugim człowieku przyjaciela, Stwórcę - MIŁOŚĆ, a skoro widzimy to w bliźnich to znaczy, że jest to w nas. I w drugą stronę, jeśli potrafimy siebie przeprosić, wybaczyć sobie, okazać wdzięczność a przede wszystkim Miłość, jesteśmy zdolni do okazywania tych uczuć innym. A ta wspaniała, wysoko wibracyjna energia namnaża się i wraca wspierając nas w dalszym wzroście.

Czy to działa?

Przyznam się, że metodę Ho'oponopono poznałam dość niedawno, ale tym większe było moje zaskoczenie, gdy zdałam sobie sprawę z tego, iż stosowałam ją od wielu lat nie zdając sobie sprawy z jej istnienia. Każdy z nas ma w sobie wiedzę, co nam służy a co nie, czego nam potrzeba i co powinniśmy wyeliminować ze swojego życia. I czy nazwiemy to egzotyczna nazwą, czy praktyką wdzięczności, czy codzienną higieną emocjonalną, nie ma większego znaczenia...
Słowa mają ogromną moc!! Dlatego tak ważne jest ćwiczenie uważności, by nasze myśli były wypełnione tylko tymi o najwyższej częstotliwości :)


PRZEPRASZAM, PROSZĘ PRZEBACZ MI, DZIĘKUJĘ, KOCHAM CIĘ


niedziela, 7 lipca 2019

Rezonans Schumana - czyli coś się z nami dzieje...

Rezonans Schumana jest to zjawisko występujących w naturalny sposób fal elektromagnetycznych, będących efektem wyładowań elektrycznych w atmosferze ziemskiej. Od niespełna 70 lat prowadzone są badania i pomiary częstotliwości tych fal, które początkowo oscylowały na poziomie zbliżonym do fal alfa naszego mózgu (7,83 Hz), ma to ogromny wpływ dla naszego zdrowia, zarówno psychicznego jaki i fizycznego. Według badań stacji kosmicznych, astronauci pozbawieni tego elementu, odczuwają przykre zmiany psychofizyczne jak np. ból, dezorientację, zaburzenia czasu. W latach 80 zaczęto odnotowywać sukcesywny wzrost częstotliwości tych fal. A zmiana ta bezwątpienia wpływa na nas.




Puls Matki Ziemi przyspiesza, nasze życie również. Technologie, dostęp do wiedzy, zasobów, wszystko jest na wyciągnięcie ręki, jednocześnie my sami oddalamy się od samych siebie oraz kontaktu z prawdziwą, żywą Naturą. Ziemia wzywa nas do powrotu, do prawdy o nas samych i naszym przeznaczeniu. Bardziej sensytywne osoby mogą odczuwać skoki rezonansu Schumana nawet nie zdając sobie sprawy z jego oddziaływania. Mogą to być różnego rodzaju bóle, ospałość, poczucie zagubienia lub oderwania od rzeczywistości, wszystko dlatego, że nasz organizm przestraja się na nową częstotliwość. I jak to zwykle bywa im większy stawiamy opór tej naturalnej zmianie, tym doznania mogą być mniej przyjemne.


Dziś nucąc coś bezsensu pod prysznicem zauważyłam, że pewne dźwięki jakby wpadały w rezonans z kabiną i się wzmacniały, aż czułam to fizycznie, jakby ta fala odbijała się i wracała w zapętleniu. I skojarzyło mi się to z oddziaływaniem rezonansu Schumanna na nas. Mogłabym to przyrównać do strojenia gitary: jeśli gitara jest dobrze nastrojona, to gdy szarpniemy przytrzymaną na 5 progu strunę „H”, pusta struna „e” powinna wpaść w rezonans i zacząć drgać samoczynnie. W odniesieniu do rezonansu Schumana: matka ziemia wysyła fale o wyższej częstotliwości by nas przebudzić, przebudzeni „wpadają w rezonans” i wzmacniają siłę tej wyższej częstotliwości, co prowadzi do przebudzenia kolejnych osób… takie trochę perpetuum mobile – samonapędzająca się machina nie do zatrzymania, której trzeba się poddać, a raczej zaufać i grać w rytm tej nowej melodii płynącej prosto z serca.

Dostrój się do tej nowej częstotliwości i żyj pełnią swojego potencjału.


środa, 3 lipca 2019

Jak wrócić do wewnętrznej równowagi? Cz. 4 SMAK

Wszystko jest kwestią smaku.. a jaki jest Twój smak?

Słodki, słony, kwaśny, gorzki...

Jedzenie jest przyjemne, można się w nim zatracić, można się od niego uzależnić. Ale czy właściwie znamy smak prawdziwego jedzenia, czy smakujemy z pełnią uważności to co wkładamy do naszych ust..?
Szybko żyjemy i jeszcze szybciej jemy. Sięgamy po dania instant w pięć minut i nasze życie składa się z takich pięciominutówek... mocniej, lepiej, szybciej...

A jakby się tak zatrzymać na całe 6 minut :D i przez ten czas skupić swą uwagę na soczystej czerwonej truskawce... obejrzyj ją dokładnie z każdej strony, przyjrzyj się wszystkim zagłębieniom i wypukłościom, dostrzeż wszystkie pestki i każdą z osobna. Czy ma zieloną szypułkę, czy już ją oderwałeś? Poczuj pod palcami jej fakturę, sprężystość. Zbliż do nosa i powąchaj jak pięknie pachnie, a po tem wgryź się i poczuj tą słodko-kwaśną soczystość w Twojej buzi... a chwila niech trwa... nieco dłużej :)

Mamy dostęp do tak wielu wspaniałych owoców i warzyw. Poczuj jak smakuje każdy z osobna. Może widziałeś na sklepowych półkach jakiś egzotyczny owoc, którego nigdy nie jadłeś? Spróbuj go :) a może już zapomniałeś jak smakują nasze rodzime dobrodziejstwa i które to właściwie są...?
Zostaw w szufladzie wszystkie swoje słodkie rarytasy w foliowych opakowaniach i stań się smakoszem choć przez jeden dzień, a gwarantuje Ci, że nie chętnie będziesz otwierać tą szufladę z powrotem.


Smakuj życie każdego dnia :)


>>>DOTYK

Czym jest dla mnie depresja?

Kiedyś była demonem zatruwającym moje życie, przychodzącym w najmniej odpowiednim momencie. Pruła mój pięknie utkany świat, aż nie zostawało nic, co można by rozpoznać.
Lecz gdy się z nią „zaprzyjaźniłam”, gdy zaczęłam ją poznawać, zrozumiałam jak wielką i ważną rolę odgrywa w moim życiu, w jego kształtowaniu się i wzroście. Nareszcie towarzystwo tej niesfornej przyjaciółki stało się trochę bardziej znośne. A „trochę” w przypadku depresji znaczy bardzo wiele.

Pierwszy raz spotkałyśmy się gdy miałam 14 lat. Nie wiedziałam kim jest, czym jest, nie rozumiałam po co jest…

Z mojego małego, na wpół dziecięcego świata, zniknął ktoś… 
Bezpowrotnie.

Początkowo była negacja… Przecież nie stało się nic wielkiego, świat kręci się dalej,
Z bezczelną ignorancją szłam przed siebie, wprost w ciemną uliczkę przepełnioną samotnością i rozpaczą…

Zaczęło się niepozornie, smutek przeplatany złością, okraszone izolacją ze szczyptą poczucia winy. Mijały lata, a mój stan się pogarszał. Nikt nie wiedział, nie rozumiał co się ze mną dzieje, łącznie ze mną.
Bezsenne noce, stany lękowe, napady paniki, apatia. Czułam, że tonę we własnym smutku.
Klasyka klasyki.. książkowy przypadek.

Z pomocą przyszła grupa wsparcia. Cotygodniowe spotkania, siedzenie w kółeczku i bezsensowne biadolenie… strata czasu… w jaki sposób cudze malkontenctwo ma mi pomóc? Mam dość swoich problemów!
O dziwo trochę pomogło. Zobaczyłam, że są inni ludzie, z tymi samymi problemami, z tymi samymi pytaniami, zagubieni, osamotnieni, poszukujący.
Więc i ja zaczęłam szukać odpowiedzi, rozwiązań, wsparcia.
Czytałam książki i artykuły w internecie.
Dużym wsparciem w tamtym okresie stał się kościół i zwrócenie ku Bogu, choć był to dla mnie (na tamten czas zdeklarowanej ateistki) dość egzotyczne (ale to historia na inny wpis).

Był czas, gdy czułam się świetnie. Na fali życia. Mogłam szczyty zdobywać i góry przenosić.
Był czas, gdy powinęła się noga i turlałam się stromym zboczem, zdzierając łokcie i kolana.

A ona czekała, z otwartymi ramionami… moja przyjaciółka Depresja.
Znów tkwiłam w jej silnym i lepkim uścisku, z trudem łapiąc powietrze, miotając się we wszystkie strony niczym piękny i delikatny motyl złapany w siatkę.
Czasem gdy udało mi się wyswobodzić i usiłowałam ponownie wzbić się w powrotny lot ku powierzchni. Jakaś siła ściągała mnie jeszcze głębiej w dół. A gdy zdawało mi się, że już jestem na dnie i już nie da się upaść niżej… ku memu zaskoczeniu okazywało się tam na dole, jest kolejne dno, i kolejne, i kolejne, i można tak zapadać się w sobie przez całą wieczność…

Jeszcze wtedy nie w pełni rozumiałam, jaką funkcję pełni moja upiorna przyjaciółka, która jest mi sprzymierzeńcem i chroni mnie przed pełnym zatraceniem.

Czym jest dla mnie depresja?
Jest znakiem STOP - to ślepa uliczka! Zawróć! 
Zdarza się, że pomimo intuicji, wewnętrznego głosu, znaków z zewnątrz, obieramy kurs na ślepą uliczkę, podążamy z uporem maniaka drogą, która kończy się urwistą skarpą i pozostaje nam jedynie zawrócić lub „skoczyć w dół”. 
Jest URLOPEM :) okresem na regenerację sił. Żyjemy w tak cudownym i prężnie rozwijającym się świecie. Co dzień dociera do nas tysiące skrajnie różnych bodźców. Chcemy więcej, chcemy być lepsi, chcemy odnieść sukces. I bywa, że w pogoni za szczęściem, sami siebie unieszczęśliwiamy. Stajemy się niewolnikami własnych marzeń i celów.
Nie pozwalamy sobie na to, by po prostu BYĆ.
Jest sygnałem ostrzegawczym w momentach gdy odcinamy się od siebie i swoich emocji, gdy siebie opuszczamy, gdy uciekamy przed prawdą o nas samych. 

Jeśli długo trwale doświadczamy stresu, smutku, strachu, osamotnienia. Jeśli nie opłakaliśmy kogoś lub czegoś. Jeśli narasta w nas frustracja, żal, zawiść. Jeśli doświadczyliśmy sytuacji, która nami wstrząsnęła i wciąż tkwimy w szoku. Depresja przychodzi nam z pomocą… Jest to czas dla nas, aby odpocząć, zregenerować siły, zmierzyć się ze swoimi lękami i pragnieniami. Doświadczyć w pełni emocji, które odrzucamy. Czas na szukanie i przyjmowanie pomocy.

Nie walcz, nie uciekaj, przyjmij i otwórz się na to doświadczenie. Zobacz czego Cię uczy, co chce Ci pokazać, na co zwrócić uwagę… 

Poproś o pomoc, udaj się do specjalisty. Po to są. Jest to po prostu kolejne doświadczenie jakich pełno w życiu.


A przede wszystkim uwierz, że nie dzieje się to na twoją zgubę i zatracenie. Uwierz, jeśli nie w siebie to w Boga/ Wszechświat, siłę wyższą, która jest w Tobie i pomoże Ci odnaleźć "drogę do domu".

poniedziałek, 1 lipca 2019

UWAGA! PRZESILENIE... EMOCJONALNE!

ErrrrrrrOR!
Są momenty (dni, tygodnie, miesiące...) kiedy emocji jest tak wiele, że aż z nas kipi.
I co robimy? Zaciągamy ręczny i cała wstecz... wciskamy restart i zaciskamy powieki w nadziej, że gdy je otworzymy będzie już po wszystkim i znów zaświeci słoneczko...

EMOCJE - tak często przez nas blokowane, ignorowane i wypierane...

Chcemy być szczęśliwi, upajać się radością i sukcesem, kochać i być kochanym.
Lecz jak to zrobić? Jak czuć, skoro nie chcemy CZUĆ?!

W świecie podziałów i dualizmów zwykliśmy nas samych dzielić na Dobro i Zło, na Czarne i Białe. Dzielimy nasze Emocje na mniej i bardziej przydatne, na dobre i
ZŁE
Nauczyliśmy się w toku naszego rozwoju, już w dzieciństwie stawiać pewne odczucia na piedestale i wypatrywać ich na każdym kroku jak wygłodniałe wilki, podczas gdy inne zostawiamy w cieniu, spychamy na margines, odrzucamy i drętwiejemy już na samą o nich wzmiankę...
Emocje to energia a energia musi płynąć, przyblokowana energia eksploduje niszcząc wszystko w swym zasięgu. Nie ma złej czy dobrej energii, jest za to różna jej częstotliwość i natężenie, a to jaki z niej zrobimy pożytek to już od nas samych zależy.

Jako świeżo upieczone ludzkie istoty tzw. dzieci, jesteśmy poddawani wszelkim możliwym próbom, na to jak będziemy gospodarować naszą własną energią. W naszym domu rodzinnym oraz grupach rówieśniczych, doświadczamy różnych sytuacji wywołujących w nas określone reakcje emocjonalne, początkowo wyrażamy je nieskrępowanie i spontanicznie, badając reakcję otoczenia. Gdy jednak otoczenie stawia nam opór w postaci niezrozumienia, wyśmiewania, wyszydzania, bagatelizowania lub wręcz upokarzania nas, energia- Emocje zostają zablokowane. I tak krok po kroku, warstwa po warstwie zakrywamy nasze emocje, blokujemy je, budujemy mury ochronne wokoło siebie.
Konsekwencją tego w dorosłym życiu, delikatna iskra powoduje spektakularny wybuch. Skumulowana energia znajduje ujście w tej naszej twardej skorupce i pcha się na powierzchnię.
Ale my nie chcemy CZUĆ... to przecież ZŁE emocje.
Nie można się złościć bo wezmą nas za choleryków i agresorów.
Nie można się smucić bo wezmą nas za histeryków z depresją.
Nie można się bać bo przecież jest to świat, w którym wszyscy musimy być drapieżnikami i rekinami biznesu...
Więc co można? Ładnie się uśmiechać, sprawiać dobre wrażenie i skrywać się za piękną, szklaną fasadą złudzeń i sztucznego dobrobytu...

Blokując "złe" emocje, blokujemy również te "dobre". Nie chcąc czuć złości, zazdrości, smutku czy lęku, nie dajemy sobie możliwości na to by w pełni cieszyć się życiem, mówimy, że kochamy ale tak naprawdę nie czujemy tej miłości. Stajemy się pustą skorupą, która faktycznie jest pełną zablokowanych emocji bombą z opóźnionym zapłonem. 

Jak żyć zatem? Jak CZUĆ?

Przede wszystkim pozwolić sobie czuć, całe spektrum emocji, wszystkie odmiany i zabarwienia. Poznaj swoje emocje, naucz się je nazywać, naucz się określać ich natężenie i umiejscowienie w ciele, czy dają jakieś doznanie bólu, dyskomfortu? Albo wrażenie lekkości i ciepła. Następnie pozwól aby Cię prowadziły. Tak, pozwól aby lęk, smutek czy złość prowadziły Cię do wszystkich tych momentów w życiu, kiedy zostały zablokowane, kiedy nie mogłeś CZUĆ, kiedy musiałeś wyrzec się cząstki siebie w imię przetrwania... Zanurz się w tych emocjach i pozwól aby przez Ciebie przepłynęły, a gdy już je poznasz i uwolnisz nadmiar tej energii, smutek czy złość będą tylko chwilowym stanem informującym Cię, o tym gdzie się aktualnie znajdujesz. Przestaną być potworem z szafy, do której nie chcesz zaglądać.

Na drodze do poznania własnych emocji, polecam mieć w telefonie zdjęcie tzw mapy emocji Plutchika, która pomoże nam w dowolnym momencie określić jaka energia w nas płynie.





Czułych doznań wam życzę :)

piątek, 21 czerwca 2019

Jak wrócić do wewnętrznej równowagi? Cz. 3 SŁUCH

Słyszałeś? Słuchaj!
Nie przesłyszałeś się?
Jesteś pewien, że dobrze usłyszałeś?
Pamiętasz zabawę w głuchy telefon? Jedna osoba wypowiadała jakieś słowo lub zdanie drugiej po cichu na ucho, tak aby pozostali nie słyszeli, ta z kolei przekazywała kolejnej też po cichu i kolejnej... często na końcu zabawy szepty całkowicie zmieniały znaczenie.
Na codzień żyjemy w hałasie, w nieustającym szumie. Cały dzień brzęczy radio lub telewizor, komputery, drukarki, telefony. Szum aut, klaksony, budowa nowego osiedla, remonty dróg. Kłócący się ludzie, szczekający pies.
Nie ma miejsca by usłyszeć własne myśli, by odróżnić brzęczenie pszczoły od brzęczenia wiertarki...
A świat przecież pełen jest pięknych dźwięków :) Dźwięków, które cieszą, które relaksują, odprężają, inspirują, przywołują wspomnienia, dźwięki które leczą, wprawiają nas w określony nastrój, pomagają w skupieniu przy intensywnej nauce, oraz takie, które nas pobudzają do działania.
Czy wiesz jak brzmi klawesyn?
Co to takiego...
Może coś prostrzego... czy jesteś w stanie w swoim umyśle przywołać dźwięki jakie płyną z pianina lub gitary? Dużo współczesnej muzyki jest przekształcone elektronicznie i co raz rzadziej mamy możliwość usłyszeć prawdziwe, żywe dźwięki płynące z instrumentów, nie tylko muzycznych, ale także z pięknego żywego instrumentu jakim jest nasza planeta - Matka Ziemia.
Dźwięk to wibracja, to energia, która pobudza naszą wewnętrzną energię, podnosi lub obniża naszą wibrację. Wibracje niższe (o niższej częstotliwości) pobudzają w nas niskie stany emocjonalne takie jak wstyd, poczucie winy, smutek, żal, złość - czujemy się apatyczni, ospali, zniechęceni. Wyższe wibracje (wyższe częstotliwości) pobudzają w nas uczucia odwagi, jedności, optymizmu, radości, spokoju, harmonii i przede wszystkim miłości.
W każdej chwili możesz zadbać o poziom swojej wibracji, wybierając dźwięki, które sprzyjają jej wzrostowi. Bezapelacyjnie najlepszym dźwiękiem jest CISZA. Postaraj się wygospodarować, każdego dnia, chociaż 15 minut podczas których usiądziesz w ciszy i spokoju, wyłącz radio/telewizor, wycisz telefon i wszystkie inne urządzenia zakłócające ciszę i wsłuchaj się w siebie. Usłysz własne myśli, swój oddech, bicie własnego serca to najpiękniejsza melodia, melodia życia.
Poniżej playlista z dźwiękami o różnej częstotliwości, każdy o określonej funkcji sprzyjającej naszemu wewnętrznemu wzrostowi.

PLAYLISTA


>>>SMAK

czwartek, 20 czerwca 2019

TOKSYCZNI LUDZIE - Kto to? Po co? Jak sobie z nimi radzić?

Napewno chociaż raz w życiu spotkałeś osobę, która wyprowadzała Cię z równowagi, burzyła ład i porządek. I może nie nazywałeś jej toksyczną, ale instynktownie czułeś, że zatruwa Twoje życie. Bardzo możliwe, że przy takiej osobie czujesz się inaczej, zachowujesz się w nienaturalny dla siebie sposób. Masz fizyczne objawy w ciele np jak przy zatruciu, boli Cię brzuch, może masz mdłości, serce szybciej bije, oblewają Cię zimne poty. Masz ochotę uciec albo temu komuś przywalić... Tak, to jest właśnie "toksyczna osoba". I taką osobę możesz spotkać wszędzie i na każdym etapie swojego życia. Może to być kolega/ koleżanka z pracy, sąsiad, co więcej nawet Twój przyjaciel, rodzic, brat, siostra mogą być dla Ciebie toksyczną osobą. Tylko po co? Po co pojawia się ta zmora i zatruwa Ci życie...?
Otóż relacja z każdym człowiekiem jest lustrzanym odbiciem nas samych. To co w środku tak i na zewnątrz... Spotykamy się aby przerobić określone życiowe lekcje, karmę i uzdrowić w nas to co wymaga uzdrowienia. Toksyczna osoba jest dla nas drogowskazem, kompasem wskazującym precyzyjnie najbardziej bolące nas miejsca. Wszystkie te emocje złości, zazdrości, strachu, smutku mówią nam o blokadach w nas samych, które uniemożliwiają nam życie w pełni szczęścia i harmonii. Dzięki tej toksycznej osobie, która pobudza w Tobie skrajne emocje, możesz dzięki tym emocjom dotrzeć do miejsca w Tobie samym, miejsca o którym dawno już nie pamiętasz, a w którym utraciłeś cząstkę siebie... niech te emocje wskażą Ci sytuacje, miejsca i ludzi z Twojej przeszłości... z dzieciństwa, kiedy to nie mogłeś w pełni siebie wyrazić, kiedy mówiono Ci "nie mazgaj się", "złość piękności szkodzi", kiedy blokowano w Tobie przepływ tej energii - tych emocji, które są niczym innym jak formą energii... i uwolnij je. Pozwól sobie CZUĆ... niech te emocje przez ciebie przepłyną i niech wskażą Ci drogę do Twojego wnętrza, w którym masz odpowiedzi na wszystkie nurtujące Cię pytania.
Spójrz na drugiego człowieka, (nawet na tego, który w danym momencie zachowuje się krzywdząco) jak na przyjaciela, który chce Ci pomóc uleczyć Twoje rany, chce Cię na uczyć siły, asertywności, pewności i wiary we własne przekonania, walki o prawdę i miłość.
W perspektywie duchowej wszyscy jesteśmy sobie równi i wszyscy jesteśmy ze sobą nawzajem połączeni, i z tej perspektywy możesz być pewien, że krzywda która Ciebie dotyka jest krzywdą nas wszystkich.
Przestań być ofiarą ale nie bądź też katem. Jesteś osobą wolną, pełną miłości i światła. Jesteś Twórcą, więc twórz piękne życie i piękny świat dla Siebie i innych.

Pozdrawiam cieplutko :)

niedziela, 7 kwietnia 2019

MISJA

Czy czujesz się czasem jak kosmita? Czujesz, że nigdzie nie przynależysz, że nikt Cię nie rozumie? Czujesz wewnętrzną tęsknotę za jakąś osobą albo miejscem, ale nie wiesz dokładnie za czym?
O to, dlaczego tak jest….
Załóżmy, że faktycznie jesteś „kosmitą”, duszą nie z tego świata, która po raz pierwszy inkarnowała na ziemi. Twoje postrzeganie jest zupełnie inne, widzisz więcej, myślisz inaczej, czujesz mocniej. Faktycznie tu nie pasujesz, odstajesz i nigdy się nie dopasujesz…
Jest jedno ALE.
Jeśli Twoja piękna dusza zdecydowała inkarnować na ziemi, to na pewno miała ku temu ważny powód- misje! Tą misją jest szerzenie prawdy, miłości i pomoc innym. 
Wyobraźmy sobie dwójkę ludzi, którzy jadą na misję humanitarną np. do Afryki. Jeden wstał pewnego dnia z kanapy i bez żadnego przygotowania postanowił jechać i „ratować” jakieś plemię. Drugi długo się przygotowywał do tej wyprawy. Uczył się języka, czytał książki o kulturze, historii i wierzeniach ludzi, u których będzie gościć. Obaj mają to samo zadanie. Pomóc innym wyjść z mroku po kataklizmie/ wojnie, pomóc odbudować domy, ulice, ustanowić nowe prawo. Jak myślisz, który z tej dwójki odniesie lepsze rezultaty w swojej misji? Wydaje mi się logiczne i oczywiste, że ten który poczynił pewne przygotowania, aby się „dopasować”. W dopasowaniu się nie chodzi o to, aby siebie zmienić na siłę. Nie chodzi o to, aby wcisnąć się w określony szablon i przypiąć sobie stos etykietek. Chodzi o to, aby przekazać swoją wiedzę w jak najbardziej przejrzysty i przystępny sposób dla osoby, którą chcemy czegoś nauczyć. Tak aby nie wyrządzić krzywdy. Znane jest stwierdzenie, że głodnemu trzeba dać wędkę i nauczyć łowić by mógł sam o siebie zadbać, niżeli dać kosz z rybami, który zaraz będzie pusty i to Ty znów będziesz musiał go napełnić… Nie bierz na swoje barki problemów innych ludzi, to nie Twoje zadanie.
Często nasze poczucie inności i niemożność znalezienia swojego miejsca ma swoje źródło w tym jak postrzegamy samych siebie. Jeśli ciągle odczuwamy smutek, przygnębienie to dlatego, że nasze życie jest dalekie od tego kim jesteśmy w środku. Gdy wiesz kim jesteś i jaki jest Twój cel- misja, odczuwasz radość, pasje, harmonie. Czując w sobie spokój i miłość. Gdziekolwiek się udasz będziesz czuł się jak w domu. Jakichkolwiek ludzi spotkasz odnajdziesz z nimi wspólny język, dopasujesz się jak kameleon. Nie dlatego, że musisz, ale dlatego, że dokonujesz takiego wyboru. 
Odnajdź w sobie harmonię i spokój. Pielęgnuj poczucie wdzięczności i miłości każdego dnia. Bądź chodzącym przykładem człowieka spełnionego i szczęśliwego zamiast na siłę forsować swoje racje i na siłę udowadniać innym swoją wartość. Jesteś ważny i potrzebny dlatego że jesteś, istniejesz, oddychasz i kochasz. Nie musisz być ani bardziej, ani mniej. Zaufaj i przyjmij ten boski pierwiastek, który jest w Tobie i uwierz, że jesteś zdolny do tworzenia rzeczy pięknych i wielkich.

Światło jest w Tobie.

sobota, 6 kwietnia 2019

Po co nam WOJNA???

Wojna. Chaos. Zniszczenie. Cierpienie. Śmierć. Wszyscy się tego obawiamy, a jednocześnie wszyscy co dziennie toczymy wojnę z samym sobą i innymi ludźmi. 

Spoglądając na karty historii możemy zaobserwować, iż u początków kształtowania się cywilizacji- państw, różnego rodzaju walk i wojen było znacznie więcej niż jest teraz. Ludzie codziennie walczyli ze sobą o zasoby, o granice terytorialne i przeważnie była to walka fizyczna. Wraz z upływem czasu i rozwoju ludzi, ewolucji ich świadomości i inteligencji, okresy względnego pokoju stawały się co raz dłuższe a wojny co raz rzadsze. Jak wiemy wojna zawsze pozostawia po sobie wiele ofiar, czasem wygrany był jednocześnie przegranym. Podczas wojny obie strony muszą coś poświęcić, a poświęcenie i poniesione koszty często przewyższają odniesiony sukces. 

Wygrana smakuje gorzko…

Podobnie w naszym życiu, toczymy wojny i często musimy dużo poświęcić, z czegoś zrezygnować, aby wygrać, aby odnieść sukces.

Głęboko w to wierzę, że globalnie jako rasa ludzka jesteśmy na takim poziomie ewolucji naszej świadomości i dojrzałości emocjonalnej, iż dostrzegamy jak bardzo stary system i podejście do zmiany (globalnie i w nas samych) jest destruktywne a nie produktywne.

Wiem, że czujemy w sobie ogromny sprzeciw i chęć do walki, gdy widzimy kłamstwo, manipulację, krzywdę, biedę czy głód. Mamy ochotę potrząsnąć władzą by się przebudziła i zaczęła słuchać i działać na naszą korzyść a nie swoich… brzuchów. 
Niestety rozpalając i pielęgnując w sobie tą nienawiść do władzy, do systemu, do innych ludzi, wysyłamy strumień nienawiści w ich stronę. I co się dzieje? To uczucie się wzmacnia i wraca… 
Nie chodzi mi o to, byśmy teraz zalegli na kanapie z blantem w ustach, głosili pokuj i miłość. Chodzi o to by wybrać inną drogę, inny rodzaj walki, mniej ofensywny.

Jedyne co możemy zmienić: to siebie. Swoje nastawienie. Swoje życie. I z tą zmianą iść w świat i być żywym przykładem na to jak można inaczej myśleć, żyć… jak można kochać i szanować drugiego człowieka. 
Wojna nie jest niczym pożądanym a tym bardziej przyjemnym, ale w pewnym sensie jest potrzebna. Muszą umrzeć stare schematy, muszą odpaść niepotrzebne nawyki by zrobiło się miejsce na coś nowego, trwałego i znacznie mocniejszego. 
Ogień jest potrzebny byśmy powstali niczym feniks z popiołu.
Byśmy odrodzili się na nowo.

Dużo energii wam życzę, byście dokonali wyboru, aby rosnąć, zamiast spalać się w walce.

piątek, 5 kwietnia 2019

Jak wrócić do wewnętrznej równowagi? Cz. 2 WĘCH

Nabierz powietrza… co czujesz? Perfumy? Aromat smacznej potrawy? Czy zapach przywołuje jakieś wspomnienia? Na pewno znasz film/ książkę „Pachnidło” … pomijając obłąkańczy stan głównego bohatera, historia świetnie pokazuje jak wielką rolę odgrywają w naszym życiu zapachy, które napotykamy na każdym kroku. Według badań, człowiek jest wstanie odróżnić ponad bilion różnych woni, to znacznie szersze spektrum niż to do jakiego jest usposobione nasze oko i znacznie więcej niż możemy rozróżnić smaków. Po zapachu możemy określić czy dana potrawa jest świeża i będzie nam smakować, czy lepiej jej nie jeść, bo narazimy się na „rewolucje”. Dzięki węchowi możemy ustalić czy w danym miejscu są dobre warunki do życia, czy zaraz zabraknie nam tlenu. Zapachy przywołują różne wspomnienia, czasem przyjemne o bliskiej osobie i spędzanych wspólnie chwilach, czasem bolesne, ale pouczające. 
Na pewno kilka razy w życiu coś „wywęszyłeś”. Mówimy „coś mi tu śmierdzi” albo „czuje pismo nosem”. Czujemy czy danej osobie możemy zaufać czy nie. Każdy z nas ma unikalny zapach, który może się zmieniać z wiekiem, zależny jest od stanu zdrowia, diety a także od stanu emocjonalnego. Czasem mówi się „śmierdzi tchórzem”. Gdy jesteśmy w stanie silnego stresu, strachu faktycznie możemy wydzielać inną woń a otoczenie to odbierze i odwrotnie czujemy strach innej osoby… To nie tylko empatia, ale zmysłowe postrzeganie otoczenia, chemiczne, biologiczne, fizyczne. Możesz poczytać o tym w intrenecie, ta wiedza jest na wyciągnięcie ręki (albo jeszcze bliżej).
Poznawanie zapachów to świetna zabawa. Zabaw się w perfumiarza (może nie tego z Pachnidła ;p). Zawitaj do drogerii lub perfumerii, na pewno masz jakąś w okolicy. Poznaj jakie są nuty zapachowe, jakie są kompozycje. Zakup świece albo kadzidełka. Możesz też kupić różne olejki eteryczne i stworzyć własną kompozycje, albo pobawić się z bliskimi w odgadywanie „co to za zapach?”. Przejdź się na łąkę, idź do kwiaciarni poczuj niezwykłą woń kwiatów ich różnorodność. Wybierz się na spacer do lasu, niech przeniknie cię zapach sosny, mokrej ziemi albo na plaże i poczuj jak wspaniale pachnie morska bryza.
Zostań ekspertem w rozpoznawaniu jedzenia po zapachu. Otwórz szafeczkę z przyprawami i sprawdź, jak pachnie suszona bazylia a potem porównaj z tą żywą w doniczce. Możesz tak zrobić z każdą przyprawą, z każdym owocem, warzywem. To też świetna rodzinna zabawa. Kto odgadnie więcej zapachów?

Przytul bliską ci osobę i poczuj jej zapach, to zapach miłości.

P.S. link do strony o nutach zapachowych -> FRAGRANTICA

Dużo dobrej zabawy wam życzę.

>>> SŁUCH

czwartek, 4 kwietnia 2019

Jak wrócić do wewnętrznej równowagi? Cz. 1 WZROK

Jako ludzie, istoty fizyczne, żyjemy w trójwymiarowym materialnym świecie. Nasze pierwotne, naturalne fizyczne zdolności, oparte są o zmysłowe postrzeganie otaczającej rzeczywistości. Dzięki zmysłom możemy określić jaki wykonać kolejny ruch. Przeważnie nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele razy nasze zmysły uchroniły nas przed podjęciem „głupiej” decyzji. To nie żadne hokus-pokus ani metafizyczna intuicja to bogactwo, w które wyposażone jest nasze fizyczne ciało. 
Mamy 5 zmysłów: wzrok, węch, smak, słuch i dotyk (czasem podaje się zmysł równowagi). 
Niestety w procesie rozwoju z dzieci uposażonych wspaniale przez naturę, stajemy się dorosłymi, którzy nie wierzą własnym zmysłom. Nasi opiekunowie (rodzice) chroniąc własne interesy (Ego), zaprzeczają naszym zmysłom i kwestionują prawdziwość naszych doznań. Słyszymy „zdawało ci się”, „przesłyszałeś się”, „przewidziało ci się”, „zjedz to jest dobre”, „ubierz się, jest zimno”, „słuchaj się taty”, „mama ma zawsze racje… i wiele, wiele innych komunikatów. Przyjmujemy postrzeganie świata naszych rodziców, uznając ich z punktu widzenia dziecka za najwyższy autorytet i co się wydarza… nie możemy eksplorować świata „na własną rękę”, musimy się podporządkować i zdać się na „dorosłych”. W konsekwencji zatracamy nasze zmysłowe postrzeganie świata, nie wiemy czy to co widzimy, słyszymy i czujemy jest prawdą czy „zdaje nam się”. 

Jak odzyskać swoje zmysły?
Po pierwsze chcieć :D Po drugie otworzyć się na doświadczanie, na nowości i eksperymentowanie. A po trzecie: HAVE FUN! :D

Wyobraź sobie, że masz pod swoją opieką dziecko i masz mu pokazać wspaniałości tego świata i nauczyć ufać i wierzyć w to co widzi.
Co byś zrobił? 
Może zabrałbyś je do parku, na łąkę pełną różnokolorowych kwiatów. Może pokazałbyś taniec motyli albo wyścigi ślimaków. Może pokazałbyś dzieła najwspanialszych malarzy z różnych zakątków świata albo świetlne iluminacje na fontannie lub drapacze chmur. 
A teraz wyobraź sobie, że tym małym dzieckiem jesteś Ty, że to małe dziecko jest w Tobie, a dorosły Ty jest jego najlepszym nauczyciele, przewodnikiem i przyjacielem. Zaufaj sobie na nowo, wiesz co jest czarne a co białe, co więcej znasz całą paletę barw i odcieni, bogactwo form i kształtów. Nikt nie wmówi Ci, że słoń to mrówka a hipopotamy potrafią latać. Uwierz w to co widzisz, nie pozwól by ktoś inny wmówił Ci, że „ci się przewidziało”. Twórz swoją własną kolorową rzeczywistość :D

Dużo pozytywnej energii wam przesyłam. Buziaki :D 

>>> WĘCH